Motylu, ja bym ciebie szczęścia uczyć mógł,
Tobie pył potrzebny kwiatów - mnie starczy pył dróg...
Jan Sztaudynger, "Nauka szczęścia"

wtorek, 20 stycznia 2009

Od bezsilności do poszukiwań własnego głosu

Po dłuższej przerwie postanowiłem tutaj zajrzeć. Od czego tu rozpocząć, bo właściwie już to przerabiałem z milion razy. A wszystko zaczyna się od tego, iż mam zbyt bujną wyobraźnię. To jest trochę tak jak oglądać miasto oświetlone nocą, ale w dzień już tak nie zachwyca, a śmieci walają się wszędzie. I tak właśnie jest z moim postrzeganiem świata i realizacją swoich życiowych planów. Ciągłe zderzenia z rzeczywistością wyprowadzają mnie z równowagi. W świecie swoich marzeń wszystko jest prostsze, opiera się na zasadach i ideach, a ciężką pracą można osiągnąć wszystko. Wiem, że czas zejść na ziemie, ale nie chce się dostosowywać do tego szaleństwa. Wciąż szukam punktu zaczepienia, gdzie stanę się bardziej odporny na to co na zewnątrz. Dlatego też, kolejna próbą będzie odnalezienie własnego głosu i kierunku w którym będę mógł pójść, a pomoże mi w tym ten blog i książka "8.nawyk" autorstwa Stephen R. Covey`a. Jednocześnie zapraszam także was do odnalezienia własnego głosu i pójścia pod prąd. To jest jedyna droga do odnalezienia spokoju w życiu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Trudno jest płynąć pod prąd, ale warto. Kiedyś dane mi było poznać myśl pewnego kapłana: "Z prądem płyną tylko zdechłe ryby i ścierwo" i wiem, rozumiem, że tak rzeczywiście jest. Powodzenia dla Ciebie w Twoim poszukiwaniu siebie samogo w gąszczu nieporozumień, szaleństwa, wyzysku, obłudy i materializmu tego świata. Cichutko podpowiem Ci, że istnieje COŚ, co jest jedyną wartością pozytywną, perłą zostawioną tym, co mają uszy i oczy otwarte. To MIŁOŚĆ - prawdziwa, ta z Pawłowego Hymnu. Jeśli to zrozumiesz - wygrałeś! Powodzenia! P.S. Jeśli można - rada: nie rozważaj tak bardzo namiętnie swoich niepowidzeń, gdyż rozdrapywanie ran prowadzi zawsze do tego, że trzeba do nich wracać, by je opatrzyć. Skoncentruj się bardziej i zobacz swoje pozytywne strony, a te niewiątpliwie masz. Właśnie one zasługują na pielęgnowanie i trwanie z nimi mimo stanów, o których piszesz.