Motylu, ja bym ciebie szczęścia uczyć mógł,
Tobie pył potrzebny kwiatów - mnie starczy pył dróg...
Jan Sztaudynger, "Nauka szczęścia"

niedziela, 22 lutego 2009

Emocjonalne spoiwo.


Ci którzy śledzą moje wypociny:) od początku, z pewnością pamiętają post gdzie pisałem o tym jak ważne jest odnalezienie w sobie źródła problemu. Od tego momentu bowiem rozpoczyna się prawdziwa przemiana, gdzie nie trzeba szukać na ślepo rozwiązań. I właśnie tak było ze mną. Emocje, emocje, emocje, a idąc tropem "8 nawyku" trafiłem na: samoświadomość, osobistą motywacje, samoregulacje, empatie oraz umiejętności społeczne. Właśnie te pięć elementów wyodrębnił autor rozkładając inteligencję emocjonalną na czynniki pierwsze. Na moim przykładzie porównałbym ten ważny składnik do spoiwa, które łączy ciało, umysł i ducha. Brak tego spoiwa sprawia, że budowanie czegokolwiek jest jak budowanie domku z kart. A gdy człowiek jest świadomy wolności dokonywania wyborów, nie poddaję się trudnościom bo widzi swój cel podróży, potrafi zmieniać porażki w sukces, potrafi zrozumieć drugiego człowieka oraz potrafi z drugim człowiekiem spokojnie rozmawiać na każdy temat, to sami mi powiedzcie, czy taki człowiek może się bać wyzwań w życiu? Czy taki człowiek może bać się kryzysu? Emocje to kompas, który zawsze pokazuje północ. Emocje to intuicyjne podejmowanie ważnych decyzji. I właśnie jakiś czasem temu to zrozumiałem. Zobaczyłem też prosty łańcuch zależności: gdy boli głowa, przestaję jasno myśleć, zaczynam się denerwować, a za tym pojawiają się negatywne emocje i bagno gotowe. Tak było kiedyś, a teraz boli głowa, pojawia się frustracja, a tu nagle pozytywne emocje stopują wszystko i przychodzi spokój w którym mogę przeczekać trudny czas. I uprzedzam to jest takie proste, ale dojście do tego wymaga trochę czasu, który jest potrzebny by powoli nasiąkać optymizmem. Brak rozwiniętej inteligencji emocjonalnej prowadzi do braku wiary w siebie, do myślenia za innych, do agresji i przemocy, do chorób psychicznych, do izolacji i porównywania się z innymi, a dziś taki właśnie widzę obraz społeczeństwa. Można to jednak zmienić. Ja zaczynam od siebie...

ps. do rodziców: możecie dać dziecku jeść i zapewnić mu zdrowie, możecie je wykształcić, ale jak nie dacie mu Miłości to cóż ono z tym zrobi?

piątek, 20 lutego 2009

Daleko od szosy cz1

Będzie to cykl poświęcony bardziej prywatnym spostrzeżeniom na temat zmian jakie staram się podjąć własnym wysiłkiem. Bo prawda jest taka, że wcale nie idzie mi to tak łatwo. Szczególnie ostatni czas gdzie zmieniam miejsce zamieszkania i pracę, sprawia, że toczą się we mnie zażarte pojedynki między wiarą we własne siły, a poddaniem się słabościom innych ludzi. Wszyscy dobrze wiemy jaka jest obecnie sytuacja na świecie, a ja nie mając za wiele pieniążków na koncie postanowiłem zrobić kolejny krok ku odnalezieniu własnego miejsca na tym ziemskim padole. Od momentu kiedy złożyłem wypowiedzeniem nie opuszcza mnie duch wspaniałego narodu polskiego. Od tygodnia słyszę tylko jedno: nie ma pracy, jest kryzys, to nierozsądne itp itd. Pewnie w normalnej kondycji psychicznej by to po mnie spłynęło, ale zważywszy na pewne stare nawyki gromadziłem to w sobie, aż emocjonalnie wysiadłem. To było wczoraj. Dziś to jest już dla mnie ciekawym (chodź nieprzyjemnym) doświadczeniem, które pokazało mi na jakim etapie zamian jestem. Wnioski są takie, że jeszcze długa droga przede mną, ale kierunek jest właściwy. Zrozumiałem też, a przynajmniej tak ja to odebrałem, że dziś wszystko traktowane jest rozumem. Ja bardziej działam intuicyjnie, ale nie idę ślepo przed siebie. Mój rozum dostosowuję środowisko w którym się znajdę do tego co podpowiada mi intuicja. Jak do tej pory to działa. Tak więc alleluja i do przodu. I jeszcze hasło na koniec: każda zmiana wymaga tego bym zerwał łańcuch rozsądku, bo rozsądek zawsze trzyma mnie przy tym co znam...(i takie tam:)

niedziela, 15 lutego 2009

Inteligencja umysłowa


Ostatnio pisałem o inteligencji fizycznej i o tym jak istotna jest jej kondycja. Już z doświadczenia ostatnich miesięcy mogę powiedzieć, że radzę sobie duże lepiej niż to było za nim chodziłem na basen. Dzisiejszy temat jest bardzo analogiczny do poprzedniego bo przy inteligencji umysłowej "kondycja" naszych szarych komórek też jest bardzo istotna dla odnalezienia równowagi w życiu. Ale czym właściwie jest ta inteligencja umysłowa? Dla mnie jest to ta część mojego bytu, która odpowiada za logiczne przetwarzanie danych napływających z zewnątrz. Im więcej informacji i im mniejsza jest zdolność umysłu do ich przetwarzania tym więcej pojawia się frustracji i niepewności. Bo czyż nie słuszne jest powiedzenie, że człowiek najbardziej boi się tego czego nie pojmuję. Dlatego im ludzie mniej wiedzą na dany temat tym bardziej podatni są na manipulacje oparte na emocjach, a nie zrozumieniu problemu. Prostym przykładem mogą być reklamy różnych produktów, gdzie używany jest chwyt marketingowy oparty na niewiedzy większości ludzi. Każdy kto zna się choć trochę na aparatach fotograficznych doskonale wie, że piksel pikselowi nie równy i cały wyścig upychania ich na matrycy służy tylko zwiększenia sprzedaży (tak kupiłem swój pierwszy aparat:). Ale jak skutecznie zająć się rozwojem swojego umysłu? Ja już wiem, że ważna jest dyscyplina i systematyczność w tym co robimy. Po drugie gdy już się czegoś nauczę to staram się sięgać po nowe wyzwania oraz po trzecie, moim zdaniem najważniejsze, staram się przekazywać swoją wiedzę i wykorzystywać ją w życiu. Dlatego na początek warto znaleźć coś co sprawia nam przyjemność i dzielić się tym z przynajmniej jedną osobą. I znów to powtórzę, nic na siłę. Każdy ma swój własny rytm działania, ważne żeby iść we właściwym kierunku. Dla mnie tym treningiem jest ten blog. Dzięki temu z czasem nawet mniej przyjemnych rzeczy łatwiej się nauczyć:). Pierwszy raz w życiu lubię robić to co robię:). Na koniec coś zabawnego od pana Einsteina: "Jeżeli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?"

niedziela, 8 lutego 2009

Ciało czyli moja inteligencja fizyczna


Ostatnie doświadczenia zwróciły bardziej moją uwagą na zależność mojej sprawności umysłowej od stanu fizycznego. To co prawda nic odkrywczego, ale ciekawe jest jak bardzo stany fizyczne mają wpływ na nasze emocje i odwrotnie. Porównałbym moje ciało do okna na świat czy też narzędzia które, odpowiedzialne jest za wykonywanie zadań zleconych przez umysł. Dlatego też od sprawności mojego ciała zależy siła z jaką będę poszerzał przestrzeń swoje wolności. I właśnie w tym ostatnim tygodniu przez bóle głowy, nie byłem wstanie się na niczym skupić. Z tym przychodziła frustracja i złość. Powoli wracam do siebie, ale bardzo żałuję tych przykrości jakie sprawiłem mojej bliskiej osobie. I to właśnie uzmysłowiło mi jak bardzo człowiek jest złożony i jak rozwój naszej inteligencji fizycznej ma znaczenie przy realizacji planów. Wszystko się przenika: ciało, umysł, serce, dusza. Osiągnięcie radości bez osiągnięcia równowagi w tych czterech sferach naszego życia może okazać się nie możliwe. Trzeba więc rozwijać się jednocześnie na wszystkich polach. A ciało stanowi najbardziej zewnętrzny aspekt naszego istnienia. A sposobem jest na to właściwe odżywianie, ruch i odpoczynek. Każdy jednak powinien sam odnaleźć najlepsze sposoby na utrzymanie właściwej formy. Ja wciąż szukam. Myślę, że cierpliwość i wytrwałość zaprowadzi mnie do umiejętności wyszukiwanie tego co dla mojego ciała jest najlepsze. Czego i wam tworzącym siebie na nowo życzę z całego serca

niedziela, 1 lutego 2009

Najtrudnieszy pierwszy krok


Zanim zrobi się krok w nieznane, sprawdzamy czy grunt pod naszymi stopami jest stabilny. Ten pierwszy krok jest najtrudniejszy, bo musi on być postawiony najpierw w umyśle. I tak jest ze zmianami w naszym życiu. Wykonanie tego pierwszego kroku wymaga wiele walki w nas samych. Chcemy oprzeć nasze działania na trwałych fundamentach, które dodadzą nam odwagi i pewności siebie. Szczerze mówiąc moje wprowadzanie zmian jest całkowicie oparte na wewnętrznym głosie, intuicji jak kto woli i jak do tej pory wszystko układa się w całość. Nie jest to co prawda łatwe, bo co chwile skacze na głębokie wody. Mimo stresu jaki mnie trawi, to jednak coraz więcej spokoju wypełnia moją duszę. Czasem mam wrażenie, że całe nasze życie składa się ze stawiania pierwszych kroków, ale im więcej zdobywamy doświadczenia tym łatwiej to przychodzi. Moje decyzje staram się podejmować na zasadach uniwersalnych, które są wspólne dla wszystkich ludzi niezależnie od kultury, ideologi czy wiary. Te zasady powszechne to uczciwość, szacunek dla życia, miłość, szacunek dla wolności drugiego człowieka. Czuje, że dzięki tym zasadom uda się iść przez życie z podniesioną głową. Tego też życzę wszystkim tym, którzy już podnieśli nogę i chcą postawić krok w kierunku, który poszerzy przestrzeń waszej wolności i ludzi których kochacie.