Motylu, ja bym ciebie szczęścia uczyć mógł,
Tobie pył potrzebny kwiatów - mnie starczy pył dróg...
Jan Sztaudynger, "Nauka szczęścia"

piątek, 20 lutego 2009

Daleko od szosy cz1

Będzie to cykl poświęcony bardziej prywatnym spostrzeżeniom na temat zmian jakie staram się podjąć własnym wysiłkiem. Bo prawda jest taka, że wcale nie idzie mi to tak łatwo. Szczególnie ostatni czas gdzie zmieniam miejsce zamieszkania i pracę, sprawia, że toczą się we mnie zażarte pojedynki między wiarą we własne siły, a poddaniem się słabościom innych ludzi. Wszyscy dobrze wiemy jaka jest obecnie sytuacja na świecie, a ja nie mając za wiele pieniążków na koncie postanowiłem zrobić kolejny krok ku odnalezieniu własnego miejsca na tym ziemskim padole. Od momentu kiedy złożyłem wypowiedzeniem nie opuszcza mnie duch wspaniałego narodu polskiego. Od tygodnia słyszę tylko jedno: nie ma pracy, jest kryzys, to nierozsądne itp itd. Pewnie w normalnej kondycji psychicznej by to po mnie spłynęło, ale zważywszy na pewne stare nawyki gromadziłem to w sobie, aż emocjonalnie wysiadłem. To było wczoraj. Dziś to jest już dla mnie ciekawym (chodź nieprzyjemnym) doświadczeniem, które pokazało mi na jakim etapie zamian jestem. Wnioski są takie, że jeszcze długa droga przede mną, ale kierunek jest właściwy. Zrozumiałem też, a przynajmniej tak ja to odebrałem, że dziś wszystko traktowane jest rozumem. Ja bardziej działam intuicyjnie, ale nie idę ślepo przed siebie. Mój rozum dostosowuję środowisko w którym się znajdę do tego co podpowiada mi intuicja. Jak do tej pory to działa. Tak więc alleluja i do przodu. I jeszcze hasło na koniec: każda zmiana wymaga tego bym zerwał łańcuch rozsądku, bo rozsądek zawsze trzyma mnie przy tym co znam...(i takie tam:)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej, hej! A co zamykasz szkatułce z napisem "i takie tam:)"? Idę o zakład, że właśnie w niej znajdują się te Twoje lepsze "klimaty". Ciekawe tylko, kiedy ujrzą śwatło dzienne tu, na blogu. Powodzenia!

Anonimowy pisze...

Trzymam kciuki za Ciebie! Na pewno się uda! Sam jestem w podobnej sytuacji, odszedłem z pracy kilka miesięcy temu, założyłem własną działalność, ale przez kryzys idzie słabo. Znowu muszę szukać pracy i wyprowadzać się do innego miasta, ale dam radę, nadzieja umiea ostatnia :D

Kelwin pisze...

Do Daro: Tak jak mówisz, nadzieja umiera ostatnio. Dlatego ważne jest szczególnie dziś nastawienie do trudności związanych z kryzysem. Bo to się teraz dzieje nie będzie końcem świata, ale zmianą stylu życia. Pewnie przyjdzie to w bólach, ale wierzę, że urodzi się z tego coś dobrego. Może człowiek znów otworzy się na drugiego człowieka. Trzeba szukać dobrych stron, bo takie zawsze są. Dzięki za słowa otuchy. Ja również trzymam za Ciebie kciuki i wiem, że z takim nastawieniem dasz radę. Im więcej pozytywnej energii w nas tym więcej siły przyjdzie w trudny czas:) Hej i trzymaj się:)