Motylu, ja bym ciebie szczęścia uczyć mógł,
Tobie pył potrzebny kwiatów - mnie starczy pył dróg...
Jan Sztaudynger, "Nauka szczęścia"

niedziela, 15 marca 2009

Podsumowań czas



Jak to zwykle bywa, co jakiś czas zamyka się pewne rozdziały by móc otworzyć następne. Z takim też zamiarem usiadłem do dzisiejszego posta. Zastanawiając się w jaki sposób mam to uczynić, zadałem sobie pytanie: w jakiej kondycji jest moje ciało, umysł, serce i dusza od czasu gdy rozpocząłem tę podróż w głąb siebie? Odpowiedź na każdym polu jest bardzo pozytywna. Pierwszą fazę tych pozytywnych zmian nazwałbym walką ze starymi nawykami. Dlaczego mówię o walce, bo choć pojawiła się chęć zmiany życia to została jeszcze kwestia zastąpienia starych przyzwyczajeń nowymi. Skoro to co stare było hodowane przez wiele lat to i nowe wymaga wybudowania trwałych fundamentów, a to wymaga czasu. Ja zacząłem budować fundamenty nowego życia od momentu gdy się zakochałem i od tamtej pory powoli nabieram rozpędu we wszystkich sferach mojego człowieczeństwa. Skłamałbym gdybym powiedział, że wszystko idzie gładko, ale prawdą jest, iż teraz moje życie zmierza w kierunku, który wskazuje mi mój kompas czyli sumienie. Potrafię się zatrzymać by spojrzeć na to co wokół mnie. Na wiele spraw nie mam wpływu, ale reakcję na te sprawy wybieram ja. Reszta jest konsekwencją tych wyborów. Czyż to nie brzmi lepiej niż, ciągłe szukanie wymówek gdzieś na zewnątrz, by tylko nie stawiać czoła własnym lękom? Każdy z nas pamięta przypowieść o talentach. Wraz z narodzinami dostajemy przynajmniej cztery główne dary: ciało, umysł, serce i duszę, a wraz z nimi wolność w ich rozwijaniu. I tutaj wchodzę na grząski teren, bo przecież na początku mojego życia mój rozwój zależny był od moich rodziców i środowiska w którym żyłem, więc można zadać pytanie, gdzie w tym wszystkim była moja wolność? Na szczęście schowana była w sumieniu, którego nigdy nie wyciszyłem i gdy nadszedł właściwy dzień ruszyłem swoją drogą zmieniając całkowicie swoje myślenie. Tak jak już pisałem wiele razy, dusza a tym samym sumienie są takie same od narodzin, aż po śmierć. Można jednak stłumić ten tak cenny dar zakłócając go głosem pesymizmu (serce), wiecznym zmęczeniem (ciało) i ciągłym patrzeniem przez szkiełko (umysł). Tylko równowaga w tych czterech sferach pozwala iść przez życie z podniesioną głową. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Nie chce niczego narzucać, bo nie to jest moją intencją. Chcę tylko podzielić się moim spojrzeniem na ten świat. Kto wie, może dla kogoś będzie to bodźcem do zmiany, ale recepty gotowej nie mam. Jest tylko rada by bardziej poznawać siebie i nie płynąć ze społecznym prądem. Bo w takim nurcie łatwo jest zgubić swoje talenty i dary, łatwo jest oddać swoją siłę i poddać się. Dziś każdemu przykleja się naklejki, ale ja już się tym nie przejmuję, bo idę swoja drogą i co ważne przestaję takie naklejki przyklejać innym. Bo żeby coś zmienić trzeba zacząć od siebie. Jest dość prosty test, by sprawdzić czy cztery dary jakim są inteligencja: fizyczna (ciało), umysłowa (umysł), emocjonalna (serce) i duchowa (sumienie) są w równowadze. Zadaj sobie cztery pytania i zadawaj je przynajmniej co tydzień przez miesiąc. O to one:

1. Czy pod koniec dnia narzekasz na brak sił?
2. Czy zawsze masz czas wysłuchać bliskich?
3. Czy zdobywanie wiedzy to przyjemność?
4. Czy to do czego zmierzasz zgodne jest z Twoim sumieniem?


Odpowiedzi powinny pokazać nad czym warto popracować:)
. Czasami wystarczy tylko zadać sobie te pytania. By zebrać plony, trzeba najpierw zasiać...



1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Tak, pewnie tak jest