Motylu, ja bym ciebie szczęścia uczyć mógł,
Tobie pył potrzebny kwiatów - mnie starczy pył dróg...
Jan Sztaudynger, "Nauka szczęścia"

niedziela, 29 marca 2009

Dyscyplina czyli drugi akt tworzenia.


Wstałem dziś rano, żeby obejrzeć inauguracyjny wyścig Formuły 1. I muszę przyznać, że był to wyścig pełen zwrotów akcji, a jednym z bohaterów tego widowiska był nasz rodak. Mowa oczywiście o Robercie Kubicy, który jechał fantastycznie. Niestety trzy okrążenia przed końcem gdy Robert miał szansę nawet wygrać, doszło do kolizji. W tym momencie wyłączyłem telewizor, bo musiałem ochłonąć. Nie byłem zły na nikogo, ale chyba za dużo adrenaliny we mnie w tym czasie było:). Jednak dość szybko się pozbierałem i zająłem się swoim życiem oraz rozmyślaniem o dzisiejszym poście. Po paru godzinach zajrzałem na portal związany właśnie z tym jakże emocjonującym wyścigiem. I tylko jedno było dla mnie ważne tzn. co powiedział Robert? Chodź z góry wiedziałem co to będzie, to tylko ta dla pewności sprawdziłem:). A ostatnie słowa tylko to potwierdziły - "Takie są wyścigi". Za tydzień już nie będzie o tym pamiętać stając na starcie do kolejnego wyścigu, bo przecież najważniejszy jest cel. Można by zadać pytanie, a co to ma wspólnego z dzisiejszym tematem? Otóż, ma to i to bardzo wiele. Jak już pisałem we wcześniejszym poście, wizja to pierwszy akt tworzenia, gdzie pojawiają różne projekty związane z moim życiem . Jednak żebym mógł te projekty zamienić w rzeczywistość potrzebna jest dyscyplina. Przykładem właśnie takiego podejścia jest Robert Kubica, który ma wielki talent, ale jeszcze większa była jego wola by swoje marzenia i projekty zrealizować. Wiele razy słyszałem i zresztą też tak myślałem, że dyscyplina odbiera wolność. Dziś już wiem, że jest odwrotnie, bo właśnie dzięki dyscyplinie mogę osiągać swoje cele i marzenia. Czy właśnie nie o to chodzi w byciu wolnym? I nie mam tu na myśli wojskowego rygoru, chodzi bardziej o to że używając dyscypliny, pokonuję słabości chwili widząc cały czas kierunek, który wskazuje mi mój własny kompas. Muszę przyznać, że dopiero nieśmiało używam dyscypliny w swoim życiu, ale już patrząc na owoce tych prób, widzę jej wielką moc. Moc, która daję siłę do zmian i przemiany marzeń w rzeczywistość. Bo wizja to piękny obraz przyszłości, a dyscyplina to stawianie kroków w trudnej rzeczywistości by ta przyszłość mogła stać się faktem. Wybór jak zawsze należy do mnie...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Wybór - w nim tkwią ludzkie błędy, ale i ludzkie powodzenia. Twój kompas wewnętrzny, o którym piszesz, potrafi tak pokierować wolą, by ta dokonała TEGO właściwedo wyboru. Właściwe wybory stanowią swoisty fundament budowli, jaką ma być urzeczywistniona wizja, poparta dyscypliną. Czuje się wówczas komfort i potrzebę działania w coraz to nowych sferach. Ale zanim się do tego stanu dojdzie - trzeba długo, cierpliwie i mozolnie współpracować z dyscypliną na jednym polu, inaczej mówiąc - nad jednym, konkretnym zagadnieniem. Jesteś na dobrej drodze do osiągnięcia wszystkiego, co sobie założyłeś. Plan szczegółowy dokonany. Teraz pozostaje "ubierać" go w kolejne i kolejne decyzje. Powodzenia i wiary w powodzenie Ci życzę :)